W Ameryce rusza właśnie program TV show typu reality z wiele mówiącym tytułem ‚Sex Box’. Idea jest dość prosta, a cały schemat niezbyt skomplikowany. Pary, które twierdzą, że mają problem ze swoim pożyciem seksualnym przychodzą do programu, w którym najpierw odbywają rundę pytań drążących zadawanych przez ekspertów Dr. Chrisa Donaghue, terapeutę seksuologa, Dr. Fran Walfish, terapeutkę, oraz Dr. Yvonne Capeheart, pastorkę (!?!?!), co swoją drogą pokazuje jak bardzo amerykanie są przywiązani do autorytetów naukowych oraz do roli religijnej duchowości w ich najbardziej intymnych sprawach. Nie wiem, co bardziej mnie zastanawia i odstręcza – fakt, że ekspertami są wysoce wykształceni terapeuci pomagający parom na co dzień, lecz jednak sprzedający swój wizerunek w tego typu programach, czy też to, co dzieje się w kolejnym kroku programu.
Po krótkim grillowaniu pytaniami przez ekspertów „para z problemem” przechodzi od słów do czynów i udaje się na rendez vous do kolorowo oświetlonego pudła na środku sceny, gdzie radośnie, nie niepokojona przez nikogo odbywa rzeczywisty stosunek seksualny. Przy tej okazji, nieprzezroczyste ściany pudełka zmieniają radośnie kolory – czyżby były uzależnione od etapu epizodu pożycia? Eksperci obserwują czas zbliżenia, po czym zapraszają parę, jakże już rozluźnioną, na pogawędkę ‚na żywo po’. Komentują czas, proszą o wzajemną ocenę wyczynów partnera/ki i dokonują analizy poprzez ponowne pytania….
Program nie ma zwycięzców i pokonanych. Nikt nie wygrywa nagrody głównej. Nie ma owacji na stojąco przy ejakulacji, a jednak przypomina mi się scena ze „Sztuki kochania” z Machalicą, jako doktorem Pasikonikiem, gdzie stosowano nowatorskie metody przedłużania stosunku poprzez terapię szokową prądem – pacjent stracił przytomność, ale wiele się nauczył. A sam program przypomina mi z kolei nieco cyrk TV show, jakiego uczestnikami byli bohaterowie „Igrzysk śmierci”.
Jakoś tak coraz niżej i niżej spadają te wzorce telewizyjnej rozrywki dla gawiedzi, a uczestnicy chyba też „tracą przytomność”.
Zapewne za parę lat program pojawi się w jednej z polskich stacji komercyjnych w godzinach wieczornych, z czerwonym kółeczkiem. Tymczasem miłego oglądania życzę amerykanom, temu jakże pruderyjnemu, a jednocześnie ukrycie perwersyjnie wyuzdanemu narodowi, a sobie chęci podejmowania prób zrozumienia motywacji ludzkich.
Więcej znajdziecie tutaj: http://bit.ly/1zexnNI
BJ
Zdjęcie Terry Feuerborn