Swooooooosssshhh

I sam nie mogłem uwierzyć, kiedy zerwałem się z kanapy po pierwszym dunku, który, że nie dość, że był poprawny przy pierwszej próbie, to jeszcze miał w sobie tyle kilowatów, że niemal urwało siatkę. Każdy kto kiedykolwiek grał w koszykówkę i kto choć raz zaliczył samodzielny wsad do kosza, będzie wiedział, o czym mówię.

Czytaj dalej "Swooooooosssshhh"