#gorenje – akt III scena I

Dzwoni więc do mnie serwis w poniedziałek [już kilka tygodni temu] i umawia mnie na środę. Pan przyjeżdża na spotkanie spóźniony tylko o jedną godzinę, sam się z własnej woli nadziewając na mojego „wkurwa”. Po takiej obsłudze miły już być nie muszę. Najpierw poprosiłem o dokumenty, ale niestety Pan zapomniał i zostały w biurze. Ojej, ojej, nieborak.

Czytaj dalej "#gorenje – akt III scena I"